Dwa magiczne zdania.
Uwielbiam, gdy przyszły lokator przychodzi do mojego mieszkania i wymawia jedno z dwóch magicznych zdań. Gdy to uczyni wówczas szansa, że zostanie moim klientem rośnie do ok 90 %! Czy chwalę się na wyrost? Nie sądzę. Zaraz Ci o tym opowiem.
Pierwszym z dwóch magicznych zdań brzmi: „Ale tu ładnie.” Piszę, że jest to magiczne zdanie, gdyż obserwuję ludzi zaraz po jego wypowiedzeniu i widzę co się z nimi dzieje. Są zauroczeni, chłoną „klimat” mieszkania, często siadają na kanapie i wciąż są w stanie wskazującym na niedowierzanie. Co takiego wydarzyło się w ich życiu po przekroczeniu progu naszego mieszkania, że reagują w ten sposób? Bardzo dużo i niewiele zarazem. Przecież znajdują się w zwykłym mieszkaniu, najczęściej w bloku, w tej czy innej części miasta. Mieszkania mają to do siebie, że składają się ze ścian pomalowanych farbą i wygładzonych gładzią. Podłogi pokryte są panelami, czasami płytkami. Dodatkowo mieszkanie posiada okna, sufit, kuchnię, łazienkę i parę innych gadżetów: gniazdka z prądem, drzwi stanowiące bramy do poszczególnych królestw, trochę naczyń i sztućców, sprzęt AGD, kabinę prysznicową, meble w kuchni itd. Mówiąc ogólnie wszystko to, co powinno znaleźć się w mieszkaniu. Zatem dlaczego możemy pochwalić się, że w naszych mieszkaniach tak często wypowiadane jest zaklęcie „Ale tu ładnie”? Bo faktycznie jest ładnie. Bo ściany są gładkie i ładnie pomalowane. Bo meble w całym mieszkaniu są nowe, podobnie jak podłogi. Bo kuchnia jest ładna i CZYSTA. Podobnie jak łazienka oraz ubikacja.
I to mają być atuty? Tak, to są atuty. Średnio doświadczonemu poszukiwaczowi mieszkania lub pokoju do wynajęcia, który trochę mieszkań już widział, naprawdę łatwo odróżnić mieszkanie ładne, w którym każdy szczegół stanowi dopełnienie całości, od mieszkania mało atrakcyjnego. Szczególnie, gdy tych drugich na rynku jest znacznie więcej. Wyjątkowo ławo odróżnia prawdziwą okazję, szczególnie wtedy, gdy widział wiele mieszkań prezentowanych jako tzw. „studenckie”. Te „studenckie” mieszkania według mnie niewiele mają wspólnego z mieszkaniem w ogóle, a nazwanie ich „studenckimi” ma być wymówką dla właścicieli do utrzymywania w nich niskiego standardu. Z moje prospekty dodatkowo ubliża studentom. Szczególnie, że nasze mieszkania również można nazwać mieszkaniami Studenckimi. Tylko bez cudzysłowu. Jednocześnie absolutnie nie twierdzę, że jesteśmy jedyni i najlepsi na rynku. Z całą odpowiedzialnością mogę napisać jednak, że należymy do najlepszych.
P.S. O drugim magicznym zdaniu napiszę już wkrótce.